-"Jacek... przewieziesz mnie, nie?"
Kominiarki założone, kaski zapięte, zamek od ramoneski śmignął i siadłam. Siodło - wyjątkowo wygodne, mimo iż z początku wyglądało na dosyć wąskie. Z tyłu przyjemne oparcie dla pleców. Bardzo jestem zadowolona z wygłuszenia jakie daje mój kask, bo gdy Jacek odpalił - wszystkie inne dźwięki zostały po prostu zmiecione z przestrzeni. Plus te wibracje... coś wspaniałego!
Ruszyliśmy. To tylko 8 kilometrów, ale... najszczęśliwsze 8 km w moim życiu. W ekipie jec